* proszę przesyłać swoje opinie na adres
redakcji: zjednoczenidla@gmail.com *
Dopiero gdy znajdziemy się w Rzeszowie czy Nowym Sączu, uświadamiamy sobie, iż w naszym mieście musi coś funkcjonować niewłaściwie, skoro już na pierwszy rzut oka widać, że tam jest po prostu lepiej niż u nas. Odległe miejsca Tarnowa na różnych listach rankingowych wyjaśniają przyczyny ucieczki tysięcy młodych ludzi z Tarnowa za granicę lub do innych miast.
Nasze pismo trafia do Waszych rąk dlatego, że chcemy przedstawić diagnozę choroby tarnowskiej, bez której nie można leczyć dolegliwości, po drugie spróbować opisać receptę, która gwarantuje miastu wyjście na prostą i – po trzecie – zjednoczyć wszystkich tych (niezależnie od poglądów politycznych), którzy chcą poprawić sytuację naszego grodu.
Pismo
nasze jest otwarte dla każdego, kto ma dobry pomysł na wyjście z marazmu. Jeśli
będziemy na jego łamach przedstawiać krytyczne opinie, to nie dlatego, by
zrobić komuś przykrość, lecz by zdefiniować istotę problemu, który hamuje
rozwój miasta. Nie powstaliśmy po to, by być PRZECIW komuś lub czemuś, lecz by występować ZA takimi rozwiązaniami, które przekonają młodych ludzi, że warto
tutaj mieszkać.
Wielu radnym jest duszno…..
Średnio sześciu na dziesięciu mieszkańców Tarnowa uważa, iż lepiej siedzieć w listopadową niedzielę przed telewizorem niż przejść kilkaset metrów, by postawić krzyżyk przy nazwisku człowieka, który zamiast trwonić nasze pieniądze, zadba o to, by wydane zostały rozsądnie. Ludzie niestety nie zdają sobie sprawy z wagi wyboru radnego czy prezydenta miasta.
Gdyby tylko jedna dziesiąta tych, którzy bojkotują wybory, wzięła jednak w nich udział, na Sali Lustrzanej, w której obraduje Rada Miejska, nie znaleźliby się ludzie, którzy przez cztery lata zabierają głos tylko wówczas, gdy jest im duszno i składają wniosek o otwarcie okna.
Prezydent miasta – jak królowa brytyjska – panuje, ale nie rządzi
Niestety rządzący w Polsce od prawie 30 lat nie chcą dopuścić do takich wyborów, w których wygrywałby ten, kto faktycznie dostanie największą ilość głosów. Gdyby np. Tarnów był podzielony nie na 4, lecz 25 okręgów wyborczych, do Rady Miejskiej wszedłby ten, kto uzyskałby w swoim okręgu najlepszy wynik. Obowiązująca teraz w Polsce bardzo skomplikowana ordynacja wyborcza, nazwana przez b. doradcę prezydenta USA Cartera, profesora Zbigniewa Brzezińskiego „najgłupszą na świecie” sprawia, iż Polska jest państwem, w którym 38=51. Jeśli jakieś ugrupowanie otrzyma tylko 38% głosów, ma w Sejmie lub radzie miasta ponad 50 procent miejsc.
Wielu sądzi niesłusznie, że Tarnowem rządzi prezydent, który indywidualnie odpowiada za sukcesy i porażki miasta, gdy tymczasem najważniejsze decyzje podejmuje 25 radnych. Ostatnie trzy lata wyraźnie pokazują, iż dominująca w Radzie większość, która występuje pod nazwą PiS, niewiele ma wspólnego z programem Prawa i Sprawiedliwości (np. z koncepcjami inwestycyjnymi premiera Morawieckiego) i skutecznie blokuje rozwój Tarnowa, poprzez stwarzanie sztucznych przeszkód dla nowych inwestycji.
Porozumienie ponad podziałami gwarantem rozwoju miasta
Pozapisowskie ugrupowania, choć głosowało na nie w sumie aż 62% tarnowian, przegrały, gdyż wystartowały w wyborach osobno. Ordynacja premiuje dodatkowo duże ugrupowania, dlatego jedyną drogą do zwycięstwa jest porozumienie ponad podziałami i jedna, wspólna lista wyborcza.
Jeśli Tarnów ma się w przyszłości rozwijać, muszą nastąpić przede wszystkim istotne zmiany w składzie Rady Miejskiej. Aby grupa racjonalnie myślących radnych miała w niej większość, musi dojść do stworzenia jednej listy wyborczej, na której znajdą się najlepsi kandydaci ze wszystkich środowisk. Taki model listy wraz z propozycją zasad jej skonstruowania przedstawiamy tu w innym miejscu.. Oczywiście sygnatariusze takiego porozumienia musieliby zgodzić się na jednego, wspólnego kandydata na prezydenta miasta.
Nie zawsze „nasza” partia wystawia dobrych kandydatów…
W ciągu ostatnich trzech lat praktycznie w żadnej sprawie nie można było porozumieć się z panującą w Radzie Miejskiej większością z PiS, która odrzuca propozycje pozostałych radnych i zainteresowana jest głównie rzucaniem kłód pod nogi prezydentowi. Można go, a nawet należy krytykować za szereg błędnych decyzji, ale nie można przekształcać tej krytyki w totalną negację.
Powszechnym błędem – zwłaszcza w wyborach samorządowych - jest głosowanie na partie polityczne, a nie na konkretnego człowieka. Jeśli sympatyzujemy z partią X, to wcale nie musi oznaczać, iż w naszym mieście jej kandydaci są najlepsi. Na każdej liście możemy znaleźć lepszych i gorszych. Pamiętajmy, że wybory samorządowe różnią się od parlamentarnych i powinny być wyborami na konkretnego człowieka, a nie partię.
Red.
Tarnowskie rodzinne ranczo samorządowe
Czy funkcja radnego będzie
dziedziczna i czy będziemy mogli wchodzić do parku bez legitymacji partyjnej?
Przez
trzy lata Przewodniczącym Rady Miejskiej w Tarnowie był Kazimierz Koprowski z
PiS-u, o którego „wyczynach” napiszemy w następnym numerze pisma. W tym czasie jego żona Barbara Koprowska –
także z PiS – była ( i nadal jest)
Przewodniczącą Komisji Oświaty Rady Miejskiej. Józef Gancarz z PiS-u
jest Przewodniczącym Komisji Ekonomicznej Rady, zaś jego brat Tadeusz Gancarz –
również z PiS-u – jest Przewodniczącym Komisji Sportu Rady Miejskiej.
Przewodniczącymi
wszystkich pozostałych komisji są wyłącznie ludzie z klubu radnych PiS, z
wyjątkiem jednej Komisji Porządku Publicznego, której szefem jest radny
Niedojadło, formalnie z klubu „Tarnowian” (któremu przewodził Ryszard Ścigała
do momentu aż został skazany na trzy lata więzienia za korupcję), lecz
faktycznie pełniący rolę „wasala” lub „przystawki” PiS-u.
Wszystkie
stołki w Prezydium Rady Miejskiej zajmują członkowie klubu PiS, co jest
ewenementem w skali całego świata cywilizowanego. Zawsze w prezydium parlamentu
czy rady gminy zasiadają przedstawiciele różnych ugrupowań.
Powstaje
więc pytanie, czy w najbliższej przyszłości PiS nie wprowadzi zasady dziedziczenia
funkcji radnego przez jego dziecko i obowiązku posiadania legitymacji tej
partii dla tych, którzy chcą spacerować po Parku Strzeleckim?
__________________
„Czuję się
oszukany przez radnych...PiS sięga do kieszeni podatnika”
- mówi tarnowski
przedsiębiorca
Jednym ze sztandarowych przykładów antyinwestycyjnej polityki radnych PiS, którzy stanowią większość w Radzie Miejskiej i - gdyby chcieli - mogliby przegłosować nawet wyburzenie Ratusza, jest zablokowanie budowy 70 domów dla średnio zarabiających tarnowian, co oczywiście stoi w jaskrawej sprzeczności z krajowym programem mieszkaniowym tej partii.
Marcin Mróz - tarnowski przedsiębiorca na sesji Rady Miejskiej, fot. YouTube
Na sesji Rady Miejskiej 29 czerwca 2017 radni klubu PiS przyjęli uchwałę, która praktycznie może uniemożliwić tarnowskiemu inwestorowi budowę domów dla 70 rodzin na terenie Piaskówki. Uchwala zwiększa i to kilkakrotnie powierzchnię działek, co oczywiście zawyża cenę domu tak bardzo, iż staje się on nieosiągalny dla średnio zarabiającej rodziny tarnowskiej. Inwestor chciał budować domy na działkach o powierzchni 2,5 ara, zaś radni PiS zwiększyli tę powierzchnię aż do 8 arów.
Tarnowski przedsiębiorca, Marcin Mróz, który podjął się budowy domów, stwierdził po fatalnym dla niego i 70 rodzin głosowaniu radnych PiS: „Moje wszystkie plany i plany 70 rodzin legły w gruzach”, zaś na sesji przed głosowaniem powiedział: „Czuję się oszukany przez radnych… PiS sięga do kieszeni podatnika…”
Przedsiębiorca sugerował, iż radni PiS chcą zablokować inwestycję, gdyż w tej okolicy mieszka dwóch członków ich klubu Ryszard Pagacz i Kazimierz Żurowski, którzy dlatego mogą (?) patrzeć niechętnie na budowę ("Chodzi o to, żeby zachować sobie miejsce spacerowe, cudzym kosztem"): „Jeżeli Państwo tam mieszkacie, Państwa znajomi, to zamiast tutaj odgrywać jakąś prywatę i robić swoje prywatne interesy, pozwólcie też innym tam zamieszkać…. Jeżeli doprowadzicie Państwo do tego, że plan w takim wydaniu, proponowanym przez radnych PiS zostanie uchwalony…. (moja) firma niestety będzie musiała upaść… miejsce pracy straci około 40 osób, zablokujecie Państwo możliwość osiedlania się tam… ludzi, którzy chcą tam… mieszkać… będziemy domagać się odszkodowań… odszkodowania będę sięgały rzędu 12 milionów złotych…uważam, że dobrze by było…pieniądze, które miasto miałoby wydać na kary, przeznaczyć na zagospodarowanie może tego parku, może wybudowanie jakiegoś przedszkola, a nie żeby partia i tutaj klub PiS sięgał do kieszeni podatnika i płacił kary z podatków ludzi, którzy mieszkają…w tym mieście…” – mówił na sesji Rady Miejskiej inwestor.
Słowa te radnych PiS nie tylko nie przekonały do takiego brzemienia uchwały, które czyniłoby budowę domów na Piaskówce realną, ale wywołały oburzenie radnych Pagacza i Żurowskiego z powodu czynionych im zarzutów.
Tarnowski przedsiębiorca dodał: „…nie może tak być, żeby miasto sprzedawało grunty pod zabudowę domów jednorodzinnych, również w zabudowie bliźniaczej, zgodnie ze studium, które ta sama Rada Miejska uchwaliła, a teraz ta uchwala uniemożliwia budowę, którą realizuję od 2006 roku zgodnie z wytycznymi miasta Tarnowa”.
Zauważyć tutaj wypada, iż nie był to pierwszy raz, gdy
radni PiS próbują zablokować
inwestycję.Wcześniej nie dopuścili do uchwalenia planu zagospodarowania przy
ulicy Pilsudskiego, gdzie można by wybudować około 100 domów jednorodzinnych.
Jeżeli radni będą w dalszym ciągu utrudniać budowę mieszkań w Tarnowie, ludzie
będą budować swe domy poza miastem, a Tarnów będzie wyludniał się jeszcze
szybciej niż dotychczas.
Innym przykładem antyinwestycyjnej polityki
tarnowskiego PiS jest blokada rozbudowy galerii „Gemini”, o czym piszemy w
innym miejscu.
______________
Łatwiej wygrać DAKAR niż zainwestować w Tarnowie
Czy radni sabotują plan premiera Morawieckiego?
Polski przedsiębiorca i równocześnie wyjątkowo aktywny filantrop, znany na całym świecie quadowiec, zwycięzca prestiżowego rajdu DAKAR, Rafał Sonik stwierdził po zablokowaniu przez radnych tarnowskiego PiS rozbudowy GEMINI, iż „Łatwiej było wygrać morderczy Dakar niż przekonać radnych do rozbudowy galerii”.
Rafał Sonik wygrał rajd DAKAR,
ale nie może
przekonać radnych tarnowskich do polskiej inwestycji… fot. Arch.
Każdy, kto miał okazję odwiedzić galerie handlowe w Krakowie, Warszawie czy nawet w Rzeszowie, a następnie tarnowską galerię GEMINI, wie, ilu sklepów, ilu marek brakuje w Tarnowie. Gdyby radni zgodzili się na rozbudowę GEMINI, liczba sklepów wzrosłaby prawie dwukrotnie. Już wiele lat temu niektórzy radni usiłowali blokować budowę w Tarnowie galerii. Dziś robią tu zakupy dziesiątki tysięcy ludzi. Zyskuje także samo miasto. Roczne przychody Tarnowa z GEMINI wynoszą aż ok. 3 miliony złotych!
Argumenty, iż rozbudowana galeria GEMINI stanowić będzie zbyt dużą konkurencję dla innych obiektów handlowych w Tarnowie nie są słuszne. Przecież marki, które pojawiłyby się w nowej części GEMINI (powiedzmy ZARA czy T.K.MAX) nie ulokują się w centrum miasta. Jeśli już, to rozbudowana galeria GEMINI mogłaby być jakąś konkurencją jedynie dla funkcjonujących w Tarnowie zagranicznych sieci handlowych. Przypomnijmy, iż GEMINI to w 100 procentach polska firma. Sonik, który w Polsce zainwestował dotychczas ponad 2 miliardy złotych, stwierdza: „Radni PiS w Tarnowie blokują rodzimy biznes, chroniąc ten, który jest w rękach obcego kapitału”. Takie zachowanie jest sprzeczne z planem Morawieckiego.
Wróble ćwierkają, że tarnowscy radni PiS nie chcą dopuścić do rozbudowy GEMINI, mimo, że poparło ją swymi podpisami już ok. 50 tysięcy osób (!), że oznaczałaby zainwestowanie w Tarnowie ok. 200 milionów złotych (tj. ¼ rocznego budżetu miasta!) i powstanie ok. 700 nowych miejsc pracy, gdyż swego czasu Sonik poparł „niewłaściwego” kandydata na Prezydenta RP.
Nie można wykluczyć, że teraz, po niekorzystnej dla GEMINI uchwale radnych, miasto będzie musiało zapłacić spółce odszkodowanie w wysokości ok. 9 milionów złotych. Doradca zarządu konfederacji pracodawców Lewiatan, Jeremi Mordasewicz, tak skomentował decyzję radnych: „To może zniechęcić do Tarnowa innych przedsiębiorców. Wolą oni lokować duże pieniądze w sprzyjających dla biznesu miejscach, a nie tam, gdzie narzuca im się ograniczenia”. Przedsiębiorca zaproponował, by zorganizować w Tarnowie na ten temat referendum. Podobne rozwiązanie wcześniej przedstawił radny bezpartyjny Marek Ciesielczyk ze stowarzyszenia OBURZENI.
Sonik
inwestuje w różnych częściach Polski. Mówi, że w Tarnowie na wydanie pozwolenia
na budowę czeka 8 lat, a poza Tarnowem najdłużej czekał 4 lata i zauważa, iż „W Tarnowie proces zrozumienia priorytetów
rozwoju polskiej gospodarki następuje bardzo powoli… Radni Krakowa czy Rzeszowa
za nikogo kwestii gospodarczych nie rozstrzygają, a ich miasta rozwijają się w
szybkim tempie”. Tam nikt nie patrzy na sympatie polityczne potencjalnego
inwestora, lecz cieszy się z powstających miejsc pracy dla mieszkańców.
_____________
Tarnowscy „Misiewicze”
Słowo „Misiewicz” zaczęło funkcjonować w języku polskim, podobnie jak „falandyzacja prawa” czy „Wachowski”. Nagle okazało się, ze trudno znaleźć w Tarnowie prominentnego działacza Prawa i Sprawiedliwości, który nie byłby prezesem lub co najmniej jego zastępcą, dyrektorem czy kierownikiem.
Były poseł PiS Józef Rojek został wiceprezesem AZOTÓW, podobnie jak dyrektor Gowinowego gabinetu politycznego Grzegorz Kądzielawski (piszemy o tym w innym miejscu). Wcześniejszy asystent Rojka, radny klubu PiS Jacek Łabno został wiceprezesem Jednostki Ratownictwa Chemicznego w Grupie Azoty. Inny radny PiS Tadeusz Gancarz jest wiceprezesem spółki Koltar, również z grupy Azoty. Kolejny radny PiS Piotr Wójcik został kierownikiem tarnowskiego KRUS, choć „zawodowo nie miał dotąd nic wspólnego z ubezpieczeniami społecznymi”.
Dotychczasowy dyrektor biura posła PiS Włodzimierza Bernackiego, Ryszard Pagacz, także radny PiS, został szefem Tarnowskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prezesem Tarnowskich Zakładów Mechanicznych jest Henryk Łabędź, wcześniej szef zakładowej "Solidarności". Dyrektor Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Tarnowie to Tomasz Stelmach, radny PiS w Radzie Powiatu Tarnowskiego.
Czy
taki system robienia tzw. kariery zachęcić może młodych ludzi do pozostania w
Tarnowie?
Brak zjednoczenia oznacza dla Tarnowa katastrofę
Przysłowia są mądrością ludu. Jedno z nich mówi: Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Co cztery lata na tarnowskiej scenie pojawiają się ludzie, którzy uważają, iż są najlepsi i bez problemu wejdą do Rady Miejskiej nawet jak przy tej okazji powstanie kilka różnych komitetów wyborczych. Tymczasem „najgłupsza na świecie ordynacja wyborcza” sprawia, że wszystkie te komitety przepadają w wyborach, choć na ich listach jest mnóstwo wartościowych ludzi. Brak porozumienia, chorobliwe ambicje liderów, brak znajomości reguł wyborczych sprawiają, że ponoszą oni klęskę wyborczą.
W roku 2002 dwóch przyzwoitych ludzi Jerzy Pilch i Ryszard Knapik postanowili odłączyć się od bezpartyjnego komitetu UCZCIWOŚĆ i wystartować osobno do Rady Miejskiej jako lista RAZEM. Obydwaj mieli dobre intencje, ale słabą wiedzę na temat ordynacji wyborczej. Mimo, że byli przekonywani, iż start w wyborach dwóch niezależnych komitetów zakończy się ich porażką, trwali w swym uporze i wystartowali osobno. UCZCIWOŚĆ uzyskała co prawda aż ponad 15% głosów, ale do Rady Miejskiej wprowadziła tylko 4 radnych, zaś RAZEM uzyskując zaledwie niecałe 7% głosów przepadło z kretesem. Oznaczało to, iż wielu naprawdę przyzwoitych kandydatów pozostało poza Radą Miejską. Gdyby RAZEM poszło do wyborów z UCZCIWOŚCIĄ, ze wspólnej listy weszłoby do Rady Miejskiej nie 4, lecz 7 kandydatów.
W roku 2006 kolejny przyzwoity tarnowianin – dr Zbigniew Martyka, który - podobnie jak cztery lata wcześniej Pilch i Knapik – miał dobre chęci, uwierzył, że zostanie prezydentem miasta i wbrew dotychczasowemu doświadczeniu oraz argumentom kolegów z UCZCIWOŚCI, wystartował osobno, wystawiając komitet o nazwie „Solidarny i Nowoczesny Tarnów - SiNT”. Znowu okazało się, że udział w wyborach do Rady Miejskiej wielu niezależnych komitetów kończy się dla nich tragicznie. UCZCIWOŚĆ otrzymała ok. 8% głosów, a SiNT tylko 5% i żaden z tych komitetów nie miał radnego, choć na ich listach było sporo wspaniałych ludzi. Ponownie brak wiedzy lub osobiste ambicje przyczyniły się do porażki 100 ludzi, którzy znaleźli się na tych listach.
W roku 2014 kolejni niezależni tarnowianie – m.in. Jacek Litwin, Jakub Kaszuba uwierzyli, iż mogą wprowadzić do Rady ludzi, którym naprawdę leży na sercu dobro Tarnowa i stworzyli komitet wyborczy „Tarnów od Nowa”, zaś inna grupa – m.in. Ryszard Żądło i Mieczysław Kras, zdołali przekonać innych, że jako niezależny komitet „Ziemia Tarnowska” są także w stanie zawojować tarnowską scenę. Gdy przedstawiciele trzeciego komitetu „Nowa Prawica – Oburzeni” starali się ich przekonać, że osobny start to pewna porażka, a wspólna lista to możliwość wprowadzenia do Rady Miejskiej ludzi spoza układu, niestety odrzucili tę propozycję. „Tarnów od Nowa” otrzymał zaledwie ok. 3% głosów, „Ziemia Tarnowska” – ok. 5%, a „Nowa Prawica – Oburzeni” – 6,5%. Oczywiście wszystkie trzy komitety przepadły, a ok. 150 uczciwych, inteligentnych kandydatów nie miało najmniejszych szans, by współdecydować o losach Tarnowa.
Teraz
słyszymy, iż niektórzy działacze rad osiedlowych, mający także dobre chęci jak
ich koledzy w przeszłości, chcą stworzyć osobną listę wyborczą. Jeśli tak się
stanie, zakończy się to w podobny sposób jak w opisanych tu wcześniejszych
przypadkach i ponownie 50 przyzwoitych ludzi, którym zależy na rozwoju Tarnowa,
przez kolejne 4 lata będzie mogło jedynie spoza Sali Lustrzanej obserwować
upadek naszego miasta, gdyż efektem ubocznym udziału takiej dodatkowej listy w
wyborach będzie raczej pewne zwycięstwo tarnowskiego PiS-u, który w ciągu
ostatnich 3 lat pokazał, że nie ma żadnego pomysłu na rozwój Tarnowa.
Jedynym sposobem na wprowadzenie kompetentnych ludzi do Rady Miejskiej i uzyskanie w niej większości jest stworzenie jednej, wspólnej listy wyborczej, o czym piszemy tutaj w innych miejscach. Dlatego namawiamy działaczy rad osiedlowych i inne środowiska tarnowskie – w tym także Jakuba Kwaśnego – do zjednoczenia ponad podziałami.
_____________________
Czy Gowin chce finansować kampanię swojego człowieka z naszych podatków?
Gdy 32-letni dyrektor gabinetu politycznego wicepremiera Gowina, został wiceprezesem AZOTÓW, a media doniosły, że to stanowisko stworzono specjalnie dla tego młodziana i ma zarabiać miesięcznie 50-80 tysięcy złotych (!), tarnowski oddział stowarzyszenia OBURZENI wystosował do Jarosława Gowina pismo o następującej treści:
„Szanowny Panie Premierze,
Pragniemy wyrazić nasze oburzenie z powodu powołania do Zarządu Grupy Azoty p. Grzegorza Kądzielawskiego, szefa Pana gabinetu politycznego, który nie miał nigdy nic wspólnego z przemysłem chemicznym.
Tę nominację można odbierać jako kontynuację modelu awansu a’la Misiewicz. Mieszkańcy Tarnowa mogą zaś w tym kuriozalnym awansie widzieć sposób na zasilenie kieszeni p. Kądzielawskiego jako przyszłego kandydata PIS-u na Prezydenta Tarnowa.
Protestujemy przeciwko takiej formie potencjalnego finansowania kampanii wyborczej Pana formacji politycznej z kieszeni podatników polskich.
Stowarzyszenie Oburzeni – Tarnów”
Niepokojące wyniki egzaminów maturalnych w Tarnowie,
a radni PiS blokują debatę oświatową!
Pretendujący do roli gospodarczo-kulturalno-edukacyjnego wicelidera wojewódzkiego, drugi po względem liczby ludności w Małopolsce – Tarnów zaszokował opublikowanymi niedawno wynikami egzaminów maturalnych. Specjalnie nie przejęli się tym radni PiS, stanowiący większość w Radzie Miejskiej, a debatę oświatową zablokował szef Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Stanisław Klimek, któremu powinno przecież leżeć na sercu dobro tarnowskiej młodzieży.
100-tysięczny gród powinien zajmować drugie miejsce w województwie, zaraz za Krakowem, tymczasem średnie wyniki maturalne z przedmiotów obowiązkowych w liceach dały mu dopiero 9 miejsce w przypadku matematyki i 12 – w przypadku matury z języka polskiego. Ta odległa pozycja na liście rankingowej 22 powiatów i miast na prawach powiatu województwa małopolskiego to poważna porażka tarnowskiej oświaty. Jeszcze większą katastrofą dla Tarnowa zakończyły się w tym roku egzaminy maturalne z przedmiotów dodatkowych. Tarnowskie licea zajęły przedostatnie – 21 miejsce w Małopolsce, jeśli chodzi o średnie wyniki egzaminów z języka polskiego. Ostatnie 22 miejsce w Małopolsce zajął Tarnów w tym przedmiocie, gdy uwzględnimy wyniki egzaminów we wszystkich typach szkół średnich. Egzaminy z historii dały mu na tej liście rankingowej dopiero 11 miejsce, zaś z fizyki – 10.
Nawet pod względem zdawalności egzaminu maturalnego drugie miasto w Małopolsce zajmuje dopiero 6 miejsce i wyprzedza je nie tylko Kraków (co zrozumiałe), ale także mniejszy Nowy Sącz, a nawet powiaty bocheński, olkuski i wielicki! W pierwszej pięćdziesiątce najlepszych małopolskich liceów – wg PERSPEKTYW – są tylko 4 licea tarnowskie i aż 5 ze znacznie przecież mniejszego Nowego Sącza, a najlepsze liceum sądeckie jest znacznie wyżej na tej liście niż najlepsze liceum tarnowskie.
Gdy ujawnione zostały te kompromitujące tarnowską oświatę dane, stanowiący większość w Radzie Miejskiej radni Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali za odrzuceniem wniosku radnego Marka Ciesielczyka o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego stanu tarnowskiej oświaty, debatowali za to zawzięcie np. o wybiegach dla psów tarnowskich!
Radny PiS z osiedla Zielone i równocześnie szef Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Stanisław Klimek zaproponował, by debatę oświatową Rada Miejska przeprowadziła w grudniu, ale dopiero 2018 roku, czyli za rok, gdy obecnej Rady już nie będzie, jako że wybory samorządowe mają się odbyć w listopadzie tego roku!
_____________________
Dorośli radni ignorują młodych
Gdy „zesłany”
niedawno do Warszawy, dotychczasowy Przewodniczący Rady Miejskiej Kazimierz
Koprowski zignorował opinię ok. 80% członków Młodzieżowej Rady Miejskiej w
sprawie zmian statutowych, było jasne, iż tarnowscy uczniowie nie mogą liczyć na poważne traktowanie ze strony
znacznej części dorosłych radnych.
Były Przewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej, Dawid Mik stwierdził niedawno, iż mimo, że powinna ona być ciałem doradczym dla dorosłych radnych, rzadko była pytana o opinię. „Czujemy się niedoceniani” – powiedział Mik, który – podobnie jak większość młodych radnych poprzedniej kadencji nie był za tym, by Młodzieżowa Rada działała przy Pałacu Młodzieży, gdzie – według niego – nie było „warunków do pracy merytorycznej”.
Dawid Mik, fot. FB
Filip Olszówka, fot. FB
Były rzecznik Młodzieżowej Rady i obecny szef Samorządu Uczniowskiego w III LO, Filip Olszówka mówi z kolei: „Niby tworzyliśmy Radę, ale tak naprawdę nasze istnienie nie miało większego sensu”. Sugeruje, iż w Tarnowie – w przeciwieństwie do innych miast - młodzi radni nie byli dotychczas traktowani poważnie przez dorosłych członków Rady Miejskiej. Filip podobnie jak Dawid krytycznie ocenia dotychczasowy model funkcjonowania Młodzieżowej Rady przy Pałacu Młodzieży, stwierdzając, iż kadra, która się nią opiekowała „nie miała kompetencji, które pozwalałyby nam poznać tajniki pracy w radzie miejskiej”. Dodaje: „Ale nikt nie chciał nas słuchać”.
Młodzi radni chcieli, by opiekował się nimi Urząd Miasta bez pośrednictwa Pałacu Młodzieży, domagali się konkretnych zmian w Statucie. Postulaty te na Komisji Oświaty i sesji Rady Miejskiej poparł radny Marek Ciesielczyk, lecz został przegłosowany przez radnych tarnowskiego PiS-u. W tej niesympatycznej kampanii przeciw propozycjom większości młodych radnych wyróżniło się małżeństwo Koprowskich. Co ciekawe zarówno mąż jak i żona to nauczyciele! Ich postawa w tej sprawie na pewno nie miała walorów wychowawczych.
Jeszcze raz okazało się, że rację ma ten, kto ma większość i że ta większość może zignorować opinię młodzieży. Po niezgodnych z wolą młodych radnych zmianach Statutu Rady Młodzieżowej, Filip Olszówka stwierdził, iż świadczą one o tym, że ciągle nie traktuje się młodych radnych poważnie, zaś Dawid Mik dodał: „… chcieliśmy… być głosem młodych w Tarnowie, ale okazało się to niemożliwe….”
Już na pierwszej sesji nowej Młodzieżowej Rady Miejskiej Przewodniczący dorosłej Rady Kazimierz Koprowski wprowadził uczniów w błąd, stwierdzając, że obowiązujące prawo zabrania uczniom przeprowadzenia w szkole anonimowej ankiety, w której mogliby wyrazić swą opinię na temat nauczycieli. Taka forma oceny nauczycieli przez uczniów została zaproponowana przez radnego Marka Ciesielczyka. Okazuje się jednak, że jest inaczej niż twierdził Koprowski, o czym napiszemy w następnym numerze pisma.
Młodzież tarnowska musiała tak bardzo zrazić się do społecznych działań wskutek nieodpowiedzialnej postawy części dorosłych radnych, iż w nowej Radzie Młodzieżowej jest znacznie mniej osób niż w poprzedniej, choć w/w zmiany statutowe umożliwiają wybór znacznie większej ilości radnych.
Zachęcamy
młodych ludzi do publikowania w naszym piśmie swych opinii. Prosimy o wysłanie
tekstów na adres: zjednoczenidla@gmail.com
________________
Kukiz nas oszukał
- dyrektor z kryminalną przeszłością
Na ulicach Tarnowa pojawiły się ogłoszenia o
tym, że ruch Kukiza szuka ludzi, którzy chcieliby wystartować w wyborach
samorządowych. Mieszkańcy naszego miasta mogą to odebrać jako bezczelność ze
strony Kukiza, który 2 lata temu
zarekomendował nam do Sejmu człowieka spod Proszowic, o którym napiszemy
w następnym numerze. Mówi się o nim „poseł widmo”. Tarnowscy wyborcy Kukiza
mogą czuć się także oszukani z powodu aktywności niejakiego Pitasia.
Urodzony w 1972 r. Dariusz Pitaś z małopolskiej wioski
Borzęcin choć nie ma co prawda matury, lecz za to – kryminalną przeszłość, był
(jest?) po ostatnich wyborach prawą ręką Kukiza, dyrektorem biura jego klubu
parlamentarnego!
Pitaś wychował się w rodzinie funkcjonariusza
PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa. Choć ma już ponad 40 lat nigdy nie
angażował się w politykę.
Gdy Kukiz ogłosił swój start w wyborach prezydenckich,
mieszkaniec Borzęcina, wielokrotnie skazywany za oszustwa, postanowił nagle
zaangażować się w ruch muzyka i w błyskawicznym tempie awansował na swego
rodzaju „Wachowskiego” Kukiza.
Gdy prawda o przeszłości Pitasia zaczęła wychodzić na
jaw, usiłował lansować twierdzenie, „że kiedyś popełnił błąd i faktycznie siedział
w więzieniu za pobicie”.
Tymczasem już w roku 2001 (czyli bynajmniej nie jako
nastolatek) Pitaś trafił za kratki zakładu karnego w Nowym Sączu i został
skazany w Zakopanem na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4
lata oraz grzywnę za to, że ukradł 6.000 zł i 10.000 dolarów USA Adamowi R.
Okazuje się, że to nie jedyne jego przestępstwo. Według
informacji Sądu Rejonowego w Brzesku (patrz kopia pisma sądu) 20 grudnia 2001
Dariusz Pitaś „został skazany za przestępstwo z artykułu 209 paragraf 1 kodeksu
karnego” (sygn. akt IIK 397/01), który mówi: „Kto uporczywie uchyla się od wykonania
ciążącego na nim… obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby
najbliższej... podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia
wolności do lat 2.”
Jak się
dowiadujemy, Pitaś „…nie łożył na utrzymanie dwójki dzieci”.
Jeszcze zanim skazanie to uległo zatarciu (co
nastąpiło 28.06.2005), Pitaś – jak informuje w w/w/ piśmie brzeski sąd – 9
marca 2004 roku ponownie „został skazany za trzy czyny stanowiące każdorazowo
przestępstwo z artykułu 286 paragraf 1 kodeksu karnego, który mówi: „Kto, w
celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego
rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd… podlega
karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”
Późniejszy Kukizowy dyrektor został więc tym
razem skazany po prostu za oszustwo.
Okazuje się także, iż Pitaś był recydywistą. W
cytowanym piśmie Sądu Rejonowego w Brzesku czytamy dalej: „Tym samym
wyrokiem D. Pitaś został uznany za winnego czynu opisanego w artykule 297
paragraf 1 kodeksu karnego.”, który mówi: „Kto, w celu uzyskania dla siebie lub
kogo innego… kredytu, pożyczki
pieniężnej … przedkłada podrobiony… dokument… podlega karze pozbawienia wolności od 3
miesięcy do lat 5.”
Biorąc pod uwagę konkretyzację prawną przestępstwa, można jednoznacznie stwierdzić,
iż późniejsza prawa ręka Kukiza okazała się po raz kolejny zwykłym oszustem.
Biorąc pod uwagę tłumaczenia Pitasia, iż „siedział w więzieniu za pobicie”, należy
przyjąć, iż oszukiwał także później. Tak więc fakt, że jego skazania uległy
zatarciu z mocy prawa (ostatnie – co ciekawe – dopiero 2 czerwca 2015 roku, gdy
już pełną parą robił za Wachowskiego Kukiza), nie może chyba stanowić gwarancji
jego uczciwości dzisiaj?
Jak wynika z wypowiedzi bliskiego współpracownika Kukiza,
muzyk musiał wiedzieć wcześniej o kryminalnej przeszłości Pitasia, a mimo to
akceptował go jako swoją prawą rękę i usprawiedliwiał słowami: „Każdemu się może zdarzyć” (sic!).
Bezpośrednio po pierwszym posiedzeniu klubu jeden z
jego członków miał stwierdzić, iż stworzona m.in. przez Pitasia „atmosfera
intryg” to „jakaś nowa forma stalinizmu
nieznana nawet w partiach leninowskiego typu”.
W zdumienie mogą wprawiać słowa Kukizowego wicemarszałka
Sejmu RP Stanisława Tyszki, który tak oto starał się usprawiedliwić Pitasia:
„Jeżeli mamy instytucję zatarcia, to w
tym momencie nie wolno o nim mówić, że miał problemy z prawem”. Kukiz i
Tyszka długo bronili Pitasia. Gdy niedawno media dopytywały się, czy w dalszym
ciągu jest on dyrektorem biura, Kukiz zaprzeczał, a w tym samym czasie w
Internecie rozpowszechniany był filmik, który pokazuje Pitasia w Sejmie za
plecami Kukiza.
W następnym numerze przedstawimy kolejny, dotychczas nie znany wyrok skazujący. Tym razem będzie chodziło o przestępstwo Pitasia, z powodu którego Kukiz powinien wstydzić się w sposób szczególny. Zapewne także i teraz Kukiz i Tyszka będą bronić Pitasia, mówiąc, że skazanie uległo już zatarciu…
_________________
ZJEDNOCZENI DLA TARNOWA
Przykładowy model wspólnej listy wyborczej do Rady Miejskiej wszystkich środowisk, które pragną realizować program pozwalający wyjść Tarnowowi na prostą (oczywiście konkretne nazwiska znalazły się tutaj jedynie przykładowo, bez uzgodnienia z tymi osobami). Uwzględniono tylko ugrupowania startujące w 2014, dodać należy więc inne środowiska np. działaczy rad osiedlowych etc. Gdyby w wyborach samorządowych jesienią 2018 wszystkie środowiska pozapisowskie, które startowały w wyborach 2014, wystawiły tylko jedną listę wyborczą, uzyskałyby ok. 60% głosów, co przełożyłoby się na co najmniej 15 mandatów w Radzie Miejskiej – w okręgach: 1,2,3 – po cztery mandaty i w okręgu nr 4 – 3 mandaty. Także jeden, wspólny kandydat na Prezydenta Miasta wygrałby bez problemów. Proponowana zasada układania list: pierwsze sześć-siedem miejsc miałyby wszystkie ugrupowania koalicyjne – w kolejności uzależnionej od wyników kandydatów w ostatnich wyborach, dalsze miejsca zajmowaliby kandydaci w kolejności wg. wyników w ostatnich wyborach do Rady Miejskiej oraz ci, którzy nie brali udziału w wyborach. Obok nazwiska liczba uzyskanych głosów w ostatnich wyborach samorządowych.
_____________________
Okręg 1 - Strusina, Mościce, Chyszów
_________________________
1. Marian Wardzała – PO – 591
2. Stefan Wrona – T – 475
3. Piotr Górnikiewicz-SLD- 412
4. Ryszard Knapik – ZT – 242
5. Kazimierz Żak – O – 162
6. Marek Ostrowski – ToN – 54
7. Ryszard Żmuda-SLD- 283
8. Anna Rafińska- T – 274
9. Krzysztof Wróblewski-PO-204
10. Andrzej Ciuruś – PO – 166
11. Wioleta Bałut-SLD- 136
12. Ewa Marzec – PO - 111
__________________________
Razem - 3.110 głosów, ale koalicja taka
zdobyłaby faktycznie znacznie więcej
głosów - w sumie te ugrupowania
zdobyły bowiem aż 5.703, dla porównania
PiS – 3.192 głosy
___________________________
Okręg 2 - Grabówka, Rzędzin, os. Zielone, Zabłocie, Krakowska
___________________________
1. Jakub Kwaśny-SLD- 1095
2. Maria Borys-Latała – PO – 563
3. Tadeusz Mazur – T – 463
4. Marcin Szczeblewski – O – 197
5. Paweł Kwaśniak – ZT – 106
6. Grzegorz Osucha – ToN – 78
7. Zbigniew Kajpus – PO – 404
8. Karolina Mochylska – PO – 284
9. Piotr Augustyński – PO – 207
10. Tomasz Żmuda-SLD- 206
11. Tomasz Oleksy – PO – 161
12. Piotr Mikosz – PO – 112
13. Jakub Gondek – PO – 85
14. Wojciech Górnikiewicz-PO – 83
___________________________
Razem – 4.044 głosy, ale ugrupowania
koalicyjne w sumie zdobyły aż 5.726 głosów,
dla porównania PiS – 4.236 .
___________________________
Okręg 3 - Piaskówka, Klikowa, Krzyż, Starówka
___________________________
1. Marek Ciesielczyk – O – 383
2. Grażyna Barwacz – T – 323
3. Ryszard Żądło – ZT – 194
4. Bartłomiej Babuśka-PO- 180
5. Małgorzta Mękal-SLD - 156
6. Józef Romanowski-O – 188
7. Mariusz Kajpus – PO – 142
8. Monika Kruk – PO - 101
9. Marek Drwal – PO – 92
10. Marek Bochenek – PO – 71
11. Krzysztof Nowak – T – 56
12. Stanisław Olszówka – PO -56
13. Tadeusz Żak – SLD – 47
14. Katarzyna Sypek – SLD – 38
___________________________
Razem – 2.027 głosów, dla porównania
PiS – 1.698 głosów
___________________________
Okręg 4 - Westerplatte, Legionów, Jasna
___________________________
1. Grzegorz Światłowski- PO- 448
2. Jerzy Krawczyk – SLD – 238
3. Maciej Wietrzyk – O – 201
4. Rafał Halski – ZT – 186
5. Tadeusz Rzepecki – T – 164
6. Tadeusz Koniarz – ToN – 84
7. Krystyna Mierzejewska-PO- 332
8. Dariusz Kwaśniewicz- PO – 181
9. Tadeusz Szczeklik – PO – 158
10. Gabriela Szklarz – PO - 114
_____________________________
Razem 2.106 głosów, ale ugrupowania
koalicyjne zdobyły razem 3.921 głosów,
dla porównania PiS – 2.568
_____________________________
Lista rankingowa tarnowskich samorządowców
Stowarzyszenie UCZCIWOŚĆ przeprowadziło sondaż wśród 30 losowo wybranych mieszkańców Tarnowa i 30 kolejnych, którzy są urzędnikami, politykami i przedsiębiorcami. Każdy uczestnik sondy miał ocenić 25 radnych (w skali od 0 do 10 punktów) i opisać ocenianego. Na tej podstawie powstała lista rankingowa i opis samorządowców. Oczywiście wyniki tej sondy nie mogą być traktowane jako miarodajne źródło wiedzy o tarnowskim samorządzie ze względu na zbyt małą próbę ankietowanych. Jednak można je na pewno traktować jako pewną pouczającą wskazówkę zwłaszcza dla mieszkańców Tarnowa. Przy nazwisku podajemy ilość i procent zdobytych punktów (maksymalnie można było uzyskać 600 punktów).
1. Marek Ciesielczyk – radny
bezpartyjny, stowarzyszenie Oburzeni, najczęściej powtarzana ocena to cytat z
artykułu jednego z dziennikarzy: „Gdyby nie było radnego Ciesielczyka, trzeba
by go było wymyślić”, patrzy na ręce zarówno prezydentowi jak i większości
PiS-owskiej w Radzie, zwraca uwagę na brak strategii rozwoju miasta, proponując
konkretne metody pozyskiwania inwestorów, broni niezależności samorządu
tarnowskiego, wszedł do Rady przebojowo, doprowadzając do sądowego
unieważnienia wyborów w swym okręgu, dużym sukcesem była organizacja w Tarnowie
Forum Gospodarczego Polonii Świata, (którego był inicjatorem). 526 punktów – 88%
2. Mariusz Kajpus - klub PO, bardzo rozsądnie
zabiera głos, kieruje się tylko zdrowym rozsądkiem, najjaśniejszy punkt w
klubie PO, wyjątkowo spostrzegawczy, choć wyrazisty w swych wypowiedziach
zachowuje umiar i nikogo nie atakuje personalnie, być może znakomitą
umiejętność działania w grupie zawdzięcza licznym kontaktom z ludźmi (a może ze
zwierzętami/?/ jako że jest weterynarzem). 511 punktów – 85%
3. Jakub Kwaśny- klub SLD, „wyrobił się” samorządowo w ciągu ostatnich
lat, z nieopierzonego radnego stał się dojrzałym samorządowcem, porzucił
szalone pomysły w stylu podziemne przejście pod ulicą Mickiewicza, może trochę
za bardzo emocjonalnie krytykuje adwersarzy (np. prezydenta), można odnieść
wrażenie, że już prowadzi kampanię i chce być za wszelką cenę kandydatem na
prezydenta. Gdyby wyzwolił się z lewicowej ideologii, byłby jeszcze lepszym
radnym. 467 punktów – 78%
4. Ryszard Ścigała – klub
Tarnowianie, choć rzadko zabiera głos, to jest to głos wyjątkowo wartościowy,
wielka szkoda, że zdecydował się startować do Rady przed ogłoszeniem
prawomocnego wyroku, jako osoba oskarżona o korupcję (niedawno skazany
prawomocnym wyrokiem, złożył mandat radnego), zapowiadało się, że będzie dobrym
prezydentem, niestety otoczył się nieodpowiednimi ludźmi i za to zapłacił
wysoką cenę, teraz mógłby otworzyć Wyższą Szkolę Samorządu i uczyć, czego
samorządowiec robić nie powinien, był o niebo lepszym radnym niż prezydentem. 409
punktów – 68%
5. Roman Korczak – klub
PiS, chyba jedyny rozsądny człowiek w klubie PiS, gdyby nie było Korczaka,
można by odnieść wrażenie, że przynależność do tarnowskiego PiS automatycznie
oznaczać musi brak kontaktu z rzeczywistością, to on powinien być
Przewodniczącym Rady jako osoba, która jest w stanie zdobyć się na obiektywizm.
365 punktów – 61%
6. Kazimierz Żurowski - klub PiS, największą,
podkreślaną zaletą tego radnego jest to, że nie szkodzi, a to jest wielką zaletą
w przypadku radnego tarnowskiego PiS, tak więc stąd chyba jego stosunkowo
wysoka pozycja w tym rankingu, nikt właściwie nie wie, że taki radny istnieje i
może dlatego ankietowani przyznawali mu punkty, inną rzeczą jest, iż jako
człowiek jest niezwykle sympatyczny i tym zyskuje sobie przychylność ludzi. 289
punktów – 48%
7. Grażyna Barwacz – klub
Tarnowianie, nie rzuca się w oczy, ale bardzo konsekwentnie zabiega o realizację
konkretnych projektów, być może za bardzo koncentruje się na dzielnicy, z której
pochodzi, zaniedbując czasem pozostałe, umie we właściwy sposób wykorzystać swe
duże doświadczenie zawodowe jako pedagog. 283 punkty – 47%
8. Maria Borys – Latała – klub PO, także jedna z wyjątkowo rozsądnych radnych, nie
„pcha” się przed kamery, ale swym wyważonym głosem tonuje czasem burzliwą
atmosferę na sesjach Rady. 277 punktów – 46%
9. Piotr Górnikiewicz – klub SLD, tego radnego można głównie oceniać nie za wypowiedzi, lecz
sposób głosowania, prawie zawsze podnosi rękę w danej sprawie zgodnie ze zdrowym
rozsądkiem, a nie uprzedzeniami ideologicznymi, w ogóle nie widać, że jest
teoretycznie członkiem lewicowego klubu radnych, zachowuje się jak
wolnościowiec, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, może dlatego, ze sam jest
przedsiębiorcą. 265 punktów – 44%
10. Zbigniew Kajpus – klub PO,
uaktywnił się dopiero niedawno, pozytywna postać w Radzie, może trochę
przesadza z pozytywną oceną tego, co dzieje się w Tarnowie, ale niewątpliwie ma
dobre intencje. 251 punktów – 42%
11. Antoni Zięba – klub
PiS, był kiedyś Przewodniczącym Rady, ale nie wychodziło mu to najlepiej,
teraz został szefem Komisji Rewizyjnej na nieszczęście nie tylko dla miasta,
ale nawet dla PiS, bardzo poczciwy człowiek, ale nie posiadający zdolności
organizacyjnych, szkoda, że swego
autentycznego autorytetu nie wykorzystuje, by tarnowski PiS wrócił na drogę zdrowego
rozsądku, proponowaną np. przez premiera Morawieckiego. 232 punkty – 39%
12. Ryszard Pagacz – klub
PiS, nie nadaje się na funkcję Przewodniczącego Komisji Kultury, ale nim jest z
nadania politycznego PiS, w ostatnich miesiącach ma znacznie lepsze wystąpienia
niż na początku kadencji, jednak za bardzo je upolitycznia, ciekawostką jest,
iż wcześniej był on czołowym działaczem PSL, a w pewnym momencie stał się czołowym
działaczem PiS. Na polskiej scenie politycznej transfery są tak popularne jak w
świecie piłkarskim. 211 punktów – 35%
13. Tadeusz Gancarz – klub
PiS, jako Przewodniczący Komisji Sportu, nie jest zbyt twórczy, ale czasem ma dobre
wystąpienia na sesjach Rady, szkoda, że nie potrafi lepiej wykorzystać swego
doświadczenia zawodowego w pracy radnego, oceniany najczęściej jako przeciętny,
jego brat Józef (też z PiS) jest Przewodniczącym Komisji Ekonomicznej, co
odbierane jest często jako przejaw tarnowskiego nepotyzmu samorządowego. 198
punktów – 33%
14. Piotr Sak – klub PiS,
jako radny i równocześnie prawnik zaliczył sporo wpadek związanych z niewiedzą
w tej dziedzinie, zasłynął jako przegrany adwokat w słynnej sprawie Roman
Ciepiela kontra Andrzej Duda, swego czasu „zdradził” PiS i chyba dlatego teraz
stara się być nadgorliwy, posuwając się czasem do zupełnie niepotrzebnej
agresji oraz niemerytorycznych argumentów wobec adwersarzy. 183 punkty – 31%
15. Marian Wardzała – klub PO,
podobnie jak w przypadku w/w radnego Żurowskiego, jego największą zaletą jest
to, iż nie jest szkodliwy, mało aktywny, by nie powiedzieć zupełnie niewidoczny,
jeśli kamera zwraca na niego uwagę, to chyba tylko dlatego, że siedzi
bezpośrednio obok Ciesielczyka. 175 punktów – 29%
16. Jolanta Żurowska – klub
PiS, przeważają podobne opinie jak wyżej, jej zaletą jest to, iż czasem wypowie
się na temat swojej dzielnicy, jako nauczycielka jest zbyt pasywna w sprawach
oświatowych. 170 punktów – 28%
17. Jacek Łabno – klub PiS,
chyba ostatni marksista w Polsce, uważający, iż ilość przechodzi w
jakość, jak ktoś kiedyś obliczył, jego wypowiedzi zajmują ok. połowę czasu
sesji, zamęcza zarówno swych kolegów na sali obrad jak i widzów śledzących
przebieg sesji swymi tasiemcowymi monologami, jak niektórzy żartują, po śmierci
Fidela Castro Łabno chce pobić rekord długości przemówień, tego typu zachowanie
wydłuża w nieskończoność sesje Rady, wyjątkowy dezorganizator prac Rady, swoje
niewątpliwe doświadczenie samorządowe wykorzystuje w najbardziej nieodpowiedni
sposób. 164 punkty – 27%
18. Grzegorz Światłowski – klub PO, największy leń w Radzie, nawet nie stara się zachować pozorów
zainteresowania pracą w Radzie, nie wiadomo dlaczego w poprzedniej kadencji był
Przewodniczącym Rady, zasłynął wówczas z tego, po protestach kibiców sportowych
na sali obrad, iż w obawie przed ich ponownym pojawieniem się, zarządził
ustawienie barierek wokół radnych i wprowadził na salę strażników miejskich,
innym jego wyróżnikiem było to, iż nie zezwalał mieszkańcom Tarnowa na
zabieranie głosu w czasie obrad Rady, dzisiaj jest radnym prawie
niezauważalnym, ani miasto, ani nawet jego partia – PO nie mają z niego żadnego
pożytku, powinien zrezygnować z mandatu radnego, by na jego miejscu zasiadł
ktoś inny. 151 punktów – 25%
19. Barbara Koprowska – klub PiS, w przeszłości zasłynęła tym, iż była Przewodniczącą Komisji
Rewizyjnej, a w tym samym czasie jej mąż Kazimierz Koprowski był zastępcą
Prezydenta Tarnowa, czyli żona kontrolowała męża (!), dzisiaj jest
Przewodniczącą Komisji Oświaty Rady, choć jej mąż (także z PiS) przez 3 lata w
tym samym czasie szefował całej Radzie, jako Przewodnicząca Komisji Oświaty
dała się uwikłać w mnóstwo spraw lokalowych tarnowskich szkół, zaniedbując to,
co najważniejsze, czyli samą edukację. 144 punkty – 24%
20. Stanisław Klimek – klub
PiS, dzięki większości, jaką ma w Radzie PiS, może on pełnić funkcję Wiceprzewodniczącego
Rady, choć do tego się w ogóle nie nadaje, obnosi się z tym, że był jednym z
inicjatorów wprowadzenia tarnowskiej karty dużej rodziny, a tak naprawdę daje
ona minimalne zniżki, by nie rzec, iż jest fikcją, jeśli porównamy ją z krajową
kartą dużej rodziny, która gwarantuje naprawdę istotne zniżki, jako radny jest
przeciętny, nie wnosi nic twórczego do pracy samorządu, całkowicie
podporządkowany dyscyplinie klubowej,
która często jest źródłem zła w tarnowskim samorządzie. 132 punkty – 22%
21. Józef Gancarz – klub
radnych PiS, jeden z najsłabszych radnych, chyba najbardziej szkodliwy jako
Przewodniczący Komisji Ekonomicznej, można odnieść wrażenie, iż został nim w
momencie całkowitej nieuwagi klubu PiS, bo nikt rozsądny świadomie nie
zdecydowałby się na taki wybór, Komisja Ekonomiczna jest najważniejszą, a
kieruje nią osoba najmniej do tego powołana, to jedno z większych nieszczęść
tarnowskiego samorządu, gdy czasem irracjonalnie broni urzędników miejskich,
wypomina mu się, że jego żona pracuje właśnie w Urzędzie Miasta Tarnowa, jego
brat Tadeusz (też PiS, patrz wyżej) jest Przewodniczącym Komisji Sportu. 121
punktów – 20%
22. Anna Krakowska – klub
PiS, najbardziej egzaltowana osoba w Radzie (emerytowana nauczycielka języka
polskiego), najczęściej, stając na baczność, rozdziera szaty i „za miliony
cierpi katusze”, usta pełne frazesów, a tak naprawdę często jej postawę
zdefiniować można jako faryzejską, stara się (dość nieudolnie zresztą) pełnić
rolę komisarza ideologicznego w swym klubie
radnych, nie wnosi wiele do pracy rady, ograniczając się do teatralnych
gestów. 113 punktów – 19%
23. Piotr Wójcik – klub
radnych PiS, jest radnym, jakby go nie było, chyba najmniej zauważalny radny,
całkowicie podporządkowany dyrektywom partyjnym, chyba dlatego robi
błyskawiczną karierę polityczną (niedawno został wybrany do zarządu okręgowego
PiS, choć w partii nie jest długo, a wcześniej miał przygody polityczne z
innymi ugrupowaniami), tylko PiS tarnowski wie, dlaczego został Przewodniczącym
Komisji Zdrowia, choć w Radzie są przecież lekarze (!), zdecydowanie negatywna
postać. 96 punktów – 16%
24. Kazimierz Koprowski – klub PiS, do końca 2017 Przewodniczący Rady, „kula u nogi tarnowskiego
samorządu”, przed laty „zdradził” swe prawicowe środowisko, by zostać wiceprzewodniczącym
Rady, następnie był szefem wydziału edukacji w Urzędzie Miasta i zastępcą prezydenta miasta, gdy prezydentem
był Ryszard Ścigała, który z deklarowaną dzisiaj przez Koprowskiego „prawicowością”
niewiele miał wspólnego. Jego koledzy partyjni z PiS całkowicie go
zmarginalizowali, nie wybierając nawet do 20-osobowego zarządu okręgu
tarnowskiego PiS, powodem była chyba jego arogancja, Koprowski postrzegany dziś jest
jako polityk całkowicie przegrany – wcześniej przegrał wybory na prezydenta
miasta i wybory na posła, jako Przewodniczący Rady Koprowski był niesprawny organizacyjnie. Nowy Rok 2018
przyniósł radosną nowinę – Koprowski został „zesłany” do Warszawy do MEN. 64 punkty – 11%
25. Jan Niedojadło –
teoretycznie klub Tarnowianie, w
praktyce „przystawka” lub „wasal” PiS, większość PiS-wska w Radzie pozwoliła mu
być Przewodniczącym Komisji Porządku Publicznego, gdy w rzeczy samej jest
ostatnią w Radzie osobą, która mogłaby pełnić tę funkcję, głosuje prawie zawsze
tak jak PiS, gdyby ktoś wpadł na pomysł, by w muzeum figur woskowych Madame
Tussauds w Londynie postawić kogoś, kto symbolizowałby całkowitą niekompetencję,
indolencję i równocześnie absurd, najlepszym kandydatem byłaby postać radnego
Niedojadły, mógłby on być znakomitym bohaterem dzieł Mrożka, Gombrowicza i
Salvadora Dali jedocześnie, właściwie nie można w tej sondzie oceniać radnego
Niedojadło, mógłby on konkurować np. z b. kandydatem na Prezydenta RP
Krzysztofem Kononowiczem, fenomen radnego Niedojadły mógłby też być analizowany
przy okazji badań nad czymś, co dziś nazywa się BAREIZMEM, pointą niniejszej
sondy może być stwierdzenie, iż tego typu zjawisko jak radny Niedojadło możliwe
jest tylko w Tarnowie, jak stwierdziło wielu ankietowanych. 7 punktów – 1%
_____________________________
+48 601 255 849